31.07.2021
Kiedy planowałam ostatnią podróź na Teneryfę nie spodziewałam się tylu niespodzianek. Podróż w czasach covid to naprawdę wyzwanie. Zaczynając od rezerwacji lotu, przez wybór hotelu, ubezpieczenia podróżnego, formalności związanych z testami covidowymi (bo nie byłam jeszcze w pełni zaszczepiona) oraz formularzami niezbędnymi do wystawienia kodów QR, które są wymagane praktycznie podczas każdej podróży samolotem.
Wymagania dotyczące podróży do danego kraju, do którego się wybieramy najlepiej sprawdzić na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych danego kraju, można również to zrobić na stronach renomowanych biur podróży.
W dzisiejszych czasach, kiedy planujemy lot samolotem warto zwrócić uwagę podczas zakupu biletów na dodatkowe ubezpieczenie lotu. W tym trudnym czasie często zdarzają się opóźnienia lub odwołania lotów a takie ubezpieczenie pozwala bezproblemowo odzyskać należne odszkodowanie. Bardzo istotną kwestią jest również zakup ubezpieczenia podróżnego obejmującego zachorowanie na covid podczas podróży lub inne zdarzenia dla nas istotne. Warto dokładnie sprawdzić zakres ochrony ubezpieczeniowej, aby poza ubezpieczeniem na wypadek zachorowania na covid również obejmowało ryzykowne hobby, które zamierzamy uprawiać, czy zaostrzenie objawów choroby, która jest pod kontrolą lekarską.
Podróże w czasach pandemii są naprawdę dla wielu z nas obciążone wieloma obostrzeniami oraz wymaganiami, ale to nie oznacza, że są niemożliwe. Zapewne podróż rodzinna z dziećmi będzie bardziej wymagająca w przygotowaniu i zachowaniu środków bezpieczeństwa niż podróż singla czy pary.
Jednak pasjonaci podróżowania nie muszą z nich całkowicie zrezygnować. Kompleksowe, dobre zaplanowanie podróży pozwala bezpiecznie dolecieć na miejsce, spędzić miło i przyjemnie czas a co więcej zwiedzić wiele pięknych miejsc i spokojnie wrócić do domu.
Moje podróże na Teneryfę opisywałam już kilka razy tutaj, czy tutaj.
Ta, jedna z większych i barwniejszych wysp Archipelagu Wysp Kanaryjskich przyciąga moją uwagę już od wielu lat.
Teneryfa, podzielona, trochę umownie na południową i północną (ze względu na roślinność i nasłonecznienie) jest niesamowicie różnorodną wyspą. Jej urok, chociaż nie dla wszystkich, na pierwszy rzut oka dostrzegalny, ze względu na ciemne plaże, zachwyca podczas poznawania zakątków, miasteczek i otaczającej przyrody.
Teneryfa to wyspa wulkaniczna, powstała częściowo z zastygłej lawy, którą widać najbardziej na niektórych skalistych plażach. Uważajcie na te skały, szczególnie podczas przypływów.
Naszą podróż rozpoczynamy oczywiście lądując na lotnisku Tenerife de Sur, skąd taksówką dojeżdżamy do uroczego hotelu w stylu hollywoodzkim – Hollywood Mirage położony jest u podnóża jednego z niewielkich wulkanów w mieście Los Cristianos.
Podczas pierwszych dni pobytu odczuwamy lekki dyskomfort z powodu niewielkiej liczby gości, ale po kilku dniach hotel zaczyna się zapełniać turystami w racjonalnym, jak na czas pandemi, stopniu. Podczas naszego pobytu maseczki na twarzach wymagane są zarówno w pomieszczeniach (również podczas wchodzenia do restauracji), sklepach i na ulicach, można je zdjąć jedynie podczas spożywania posiłku, plażowania lub kąpieli w basenie.
Biała architektura hotelu sprzyja relaksowi, można korzystać z basenu, a usytuowane na szczycie budynku, podświetlone na fioletowo wieżyczki pozwalają wrócić bez problemu wieczorem do hotelu nie korzystając z mapy Google.
Poznajemy również nasze miasteczko Los Cristianos. Udajemy się na promenadę wzdłuż oceanu, gdzie poza restauracjami z pysznym jedzeniem, sklepikami można również oglądać plaże i oceaniczne fale.
Po pierwszym dniu relaksu postanawiamy wypożyczyć samochód i wyruszyć na zwiedzanie wyspy. Staramy się łączyć relaks plażowy z oglądaniem pięknych widoków na Ocean Atlantycki a zwiedzanie miasteczek i miast z degustowaniem kanaryjskich potraw i wina w nadbrzeżnych restauracyjkach.
La Caleta to niewielka miejscowość położona na skale, z kilkoma uroczymi knajpami, z których można obserwować cudowne fale, surferów i zachód słońca z odbijanymi od oceanu promieniami.
Nowością popandemiczną są tutaj na wyspie (być może również w całej Hiszpanii) kody QR w restauracjach, dostępne do odczytu na stolikach. Dzięki nim oraz posiadanej aplikacji do odczytywania kodów QR możemy sprawnie odczytać menu w różnych językach.
Większość plaż na Teneryfie ma kolor szaro-czarny, jednak docieramy na północ do jednej z piękniejszych plaż pod wysoką skałą. Plaża Playa de la Teresita wysypana jest nawiezionym z Afryki żółtym piaskiem a falochron oddziela oceaniczne fale od spokojnego kąpieliska, dzięki czemu można wejść do turkusowej wody. Tutaj można zgłębić teorię względności, podchodząc pod wysoką palmę widzimy jak jest potężna, widząc tę samą palmę z falochronu na tle ogromnej skały zauważamy jak jest niewielka.
Plaża daje nam relaks i tak potrzebny w czasie pandemii odpoczynek na powietrzu z oceaniczną bryzą. Możemy zjeść grillowane po wyłowieniu prosto z wody, sardynki i napić się lokalnej Sangrii z owocami.
Do El Medano docieramy z naszym przyjacielem, który zabiera nas w tę podróż kabrioletem. El Medano to miejscowość surferska, tutaj więc należy spodziewać się wiatru, jednak takiego wiatru, „urywającego” prawie głowę nie widziałam tutaj nigdy. Przyglądamy się kitesurferom, windsurferom i surferom sprawnie operujących swoimi deskami na falach. Jest tutaj niewątpliwie specyficzny klimat, z iskrzącym pod stopami czarnym piaskiem.
Czy nie mielibyście ochoty zjeść upieczonej dorady, popijając lekkim piwem o tej samej nazwie na tarasie z widokiem na ocean? Niepowtarzalna chwila… każda inna.
W drodze powrotnej do hotelu docieramy do portu Marina Amarilla Golf obserwując cudowny zachód słońca przy lampce wina.
Los Gigantes oglądamy kilka razy z różnych perspektyw. Pierwszy raz z wody, z oceanu, z Atlantyku, z katamaranu. Ta perspektywa pokazuje ogromne skały wulkaniczne, klify, na których widać, jakby spadające łańcuchy, powstałe po spływającej z góry do oceanu lawie. Woda po stronie klifów jest ciemnogranatowa, czuć jej głębokość. Kiedy spoglądamy na drugą stronę, w stronę słońca, ocean lśni jakby utkany był z rybich łusek. Gdzieniegdzie wyłaniają się z wody zadowolone z życia na wolności delfiny i orki.
Drugi widok na Los Gigantes to widok z portu i z plaży, zakątka do którego trzeba dojść wąską uliczką. Kamieniste wejście na plażę nie pozwala spokojnie korzystać z uroków wody, ale i tak turyści i lokalni mieszkańcy cieszą się upragnioną wolnością.
Trzeci widok, to widok z góry, z uliczki, którą śmiało można nazwać tarasem widokowym, ta perspektywa jest zupełnie inna.
Na wulkan Teide tym razem nie docieramy, ale nieoceniony Wili zabiera nas w podróż w górną część Teneryfy, nie tę plażową, ale bardziej zalesioną, kamienistą, gdzie po drodze oglądamy kwitnące w różnych kolorach kaktusy a spod kamieni wyłaniają się czasem na chwilę przestraszone jaszczurki – symbol Teneryfy. Z tych kaktusów lokalni kucharze przygotowują gęsty napój, sok z kaktusa (opuncji) jest słodkawy, w kolorze ciemnoczerwonym, jak niedojrzałe wino, warto spróbować.
Rozstając się z naszym przyjacielem mamy nadzieję na odrobinę spokoju w kobiecym towarzystwie, ale na chwilę nadzieję burzy przypadkowe spotkanie, którego konsekwencją jest kilka wspaniałych dni zwiedzania Teneryfy z Irkiem.
Santa Cruz to serce Teneryfy, miasto, które na swój sposób tętni życiem, jest w pewnych miejscach bardzo eleganckie i jasne, po czym nocą staje się tajemnicze, unikalne, kolorowe na swój sposób i dosyć dramatyczne architektonicznie.
Poza pięknymi uliczkami Santa Cruz udało nam się zwiedzić nocą piękny ogród Parque Garcia Sanabria ze swoim bogactwem palm, kaktusów i unikalnych spatodei dzwonkowatych zwanych tulipanem afrykańskim . Trudno powiedzieć, czy park wygląda piękniej w dzień czy w nocy? Wrażenie o każdej porze dnia i nocy niesamowite.
Docierając na Teneryfę nie możecie przegapić pięknego zachodu słońca w malowniczym, turystycznym mieście Playa de Las Americas. Tutaj różnorodność barów, klubów i restauracji przyprawi Was o zawrót głowy
Rozstając się z Teneryfą, nie obyło się bez niespodzianek, samolot linii Wizzair opóźnił, z przyczyn niezależnych swój lot o jedną dobę, co spowodowało, że mogliśmy jeszcze dłużej cieszyć się wyspą.
Sytuacja ta pozwoliła dochodzić odszkodowania od linii lotniczych, które bez problemu je wypłaciły, dzięki posiadaniu odpowiedniego ubezpieczenia, wykupionego do biletu lotniczego na wypadek odwołania lub przesunięcia lotu.
Tak więc podróże w czasie Covid-19 są możliwe, nie są łatwe, trzeba zachować więcej środków ostrożności oraz załatwić więcej formalności, ale są większym wyzwaniem i frajdą.
Zajrzycie i subskrybujcie również kanał na YOU TUBE
Specjalne podziękowania dla Edyty, Wiliego i Irka.
Tekst: Gocha
Zdjęcia: Gocha i przyjaciele
ZOBACZ RÓWNIEŻ / SEE ALSO:
Canarian Climat In The Big Holl…/Kanaryjski Klimat W Dużym Holu
Greckie Wakacje Na Morzu/ Greek Holidays At Sea
Moda Na Trójmiasto / A Trend For Tricity