22.02.2022
Czas mija tak szybko, że niepostrzeżenie zapomniałam, że jeszcze nie podzieliłam się z Wami relacją z fantastycznego pobytu na Krecie w październiku.
Na myśl o jesieni postanowiłam poszukać jeszcze ostatnich promieni słońca w pięknej Grecji i razem z projektantką mody – Agatą wyruszyłyśmy w podróż last minute do Heraklionu. Tak się złożyło, że małe trzęsienia ziemi na Krecie umożliwiły zakup naszego pobytu w cenie o 30% niższej.
Z lotniska do naszego hotelu w miejscowości Elounda zawiózł nas autokar. Z autokaru z drogi prowadzącej górskimi pasmami roztaczał się piękny widok na zatokę. Samym widokiem już byłam oczarowana.
Kretę zapewne większość z Was już poznała, ale moim zdaniem każdy jej zakątek jest nieco inny. Jest największą wyspą w Grecji.
Kreta powstała z wypiętrzających się podwodnych łańcuchów górskich. 15 milionów lat temu wyspa była częścią Europy kontynentalnej. Zachodnie fragmenty wyspy są przedłużeniem Gór Dynarskich.
Kreta jest w ciągłym ruchu, obecnie przesuwa się na południe z prędkością ok. centymetra na ćwierć wieku i o tyle Afryka oddala się od Europy. Wyspa jest umiejscowiona na tzw. płycie egejskiej, która od początku swojego powstania napiera na płytę afrykańską.
Tarcia powodują częste trzęsienia ziemi. Ruch lądu odbywa się również w pionie, zachodnia część wyspy unosi się, podczas gdy wschodnia zanurza się w głąb. Różnice te są liczone już w metrach i starożytne porty na zachodzie dziś leżą na skałach (np. port w Falasarnie), a porty na wschodzie na dnie morskim (np. Olus).
Wybrzeża Krety są głównie skaliste, przeplatane czasami żwirowymi lub kamienistymi plażami. Prawie każda plaża na wyspie jest inna, niepowtarzalna, każda ma swój urok.
Ale od początku… docieramy do naszego hotelu Elounda Orama, nowoczesnego obiektu położonego na wzniesieniu, z widokiem na niewielką uliczkę i zatokę. Z tarasu naszego pokoju widać również zielone patio z palmami. Rozpoczynamy nasz pobyt szklanką dobrego wina musującego, kupionego na lotnisku, chwilą relaksu z bryzą od morza i dosyć silnym wiatrem.
Dobre przywitanie gwarantuje nam świetny wypoczynek, ruszamy obejrzeć nasz hotel i najbliższe otoczenie.
Hotel Elounda Orama ma bardzo ciekawą, nowoczesną architekturę, składa się z bloków ułożonych niesymetrycznie na skalistym wzniesieniu, pomiędzy którymi znajdują się patia z roślinami, schody i windy (na początku trudno zapamiętać drogę z pokoju do wyjścia czy restauracji).
W górnej części hotelu znajduje się kameralny basen z przyjemnym otoczeniem a w innej części na samym dachu siłownia z widokiem na zatokę.
Pokoje są ładne i zadbane, jednak to co wzbudziło w nas ogromne zdziwienie to obsługa restauracji, która nie miała nic wspólnego z grecką gościnnością. Pewnego dnia menadżer podający nam „łaskawie” wino do kolacji, zapytany dlaczego jest taki smutny, odpowiedział: „Nie jestem smutny, ja myślę”, no cóż zapomniałyśmy, że jesteśmy w kraju Homera i greckich filozofów 🙂
Elounda jest miejscowością turystyczną ze starożytną historią, położona nad zatoką, z jednej strony bardziej cicha, z kameralnymi tawernami, oddzielona przesmykiem prowadzącym na półwysep i otwarte morze, z drugiej gwarna, miejska, ze sklepami, tawernami, barami, portem rybackim i plażą.
Zaczynamy zwiedzanie od tej strony miejskiej, portowej…
Moja współtowarzyszka podróży – Agata – jest znaną i uznaną projektantką mody w Polsce i na świecie (o niej jeszcze kiedyś tutaj przeczytacie), w związku z tym postanawiamy nasz wakacyjny wyjazd potraktować również jako okazję do niezliczonych sesji fotograficznych z wakacyjnymi stylizacjami (każda w swoim stylu).
Drugiego dnia ruszamy w stronę Olous Archaeological Site, czyli zatopionego starożytnego miasta, znajdującego się we wschodniej części Eloundy.
Według Stadiasmus Maris Magni (czyli starożytnego rzymskiego periplus/przewodnika opisującego porty, z którymi żeglarze spotykają się na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Stadiasmus podaje odległości, kierunki żeglugi i opisy poszczególnych portów, został napisany w języku starogreckim i przetrwał we fragmentach) zatopione miasto Olous miało port i znajdowało się pomiędzy starożytnym miastem Chersonasus i Camara.
Według explorecrete.com Elounda ma bogatą historię, począwszy od wyżej wspomnianego starożytnego miasta Olous lub Olounda. Znaleziska archeologiczne wykazały, że obszar Elounda był zamieszkany od czasów minojskich, podczas gdy miasto-państwo Olous, o którym mowa w eposach Homera, powstało tu później, w czasach historycznych.
Starożytne Olous znajdowało się w miejscu znanym jako Poros, wokół wąskiego pasa ziemi łączącego Eloundę z przeciwległym półwyspem Κolokytha (mapa powyżej). W pewnym momencie starożytne miasto zatonęło w morzu, a jego ruiny są nadal widoczne w spokojne dni.
Nazwa Olous pochodzi prawdopodobnie z czasów prehistorycznych. Być może była to nawet nazwa Minoan Elounda, prehistorycznej osady na terenie późniejszego miasta.
Olous było najpotężniejszym miastem-państwem w pobliżu Laty, jednym z największych na wyspie, z sanktuarium, portem i własną monetą. W starożytności około II w. n.e słynęła z drewnianego posągu bogini Artemidy Britomartys, czczono tu także Zeusa Tallaeusa.
Aktualnie z zatopionego miasta nie zostało zbyt wiele, poza wąskim przesmykiem prowadzącym z miasteczka do trzech wież – starożytnych młynów (Wind mills Poros Elounda) i pozostałościami kamiennych murów widocznych w wodzie i wyłaniających się z niej, niewiele widać.
Podziwiamy więc kamieniste plaże, wysuszoną, aczkolwiek urokliwą rośliność, korzystamy ze słońca, aby ostatecznie pod koniec dnia dotrzeć do typowej greckiej tawerny „Paradisos”, gdzie delektujemy się owocami morza prosto z grilla, grecką sałatką i lokalnym winem. Takie życie to ja lubię…
Elounda rozkwitała szczególnie w czasach rzymskich i bizantyjskich, co widać w dwóch bazylikach odkrytych między Eloundą a Półwyspem Kolokytha.
Ten okres prosperity trwał do złowrogiego pojawienia się arabskich korsarzy na Morzu Śródziemnym w VII wieku naszej ery. Mistrzowie pirackich najazdów, wyrządzili wielkie szkody osadom przybrzeżnym, których gospodarka opierała się na handlu.
W okresie arabskim mieszkańcy Olous wycofywali się do wiosek w głębi prefektury, porzucając swoje miasto i oczywiście handel. Inną możliwą przyczyną zniszczenia starożytnego Olousa było poważne trzęsienie ziemi w 780 r. n.e.
Zanim Wenecjanie przywrócili portowi jego dawną świetność, Elounda była w ruinie.
W 1376 roku nazwa Elonda, została po raz pierwszy wymieniona w weneckim dokumencie. Pod panowaniem Wenecjan, którzy zawsze cenili handel morski, dobrze wykorzystywali wspaniały naturalny port, a także budowali panwie solne w płytkich wodach, Elounda stałą się miejscem, gdzie prowadzono lukratywny handel solą.
Kolejnego dnia ruszamy przez Poros na Półwysep Kolokitha…
Po dniu spacerów, plażowania i kąpieli na falach postanawiamy spędzić kolejny dzień w nieco bardziej miejskim gwarze. Udajemy się na promenadę Eloundy, gdzie kolorowe tawerny ze świeżymi owocami morza przyciągają wzrokiem turystów. Nie sposób oderwać oczu od tych umiejętnie skomponowanych aranżacji nad samym brzegiem zatoki.
Testujemy ponownie greckie smaki: musakę, kalmara , świeży sok z pomarańczy i wino, wszystko smakuje wyśmienicie. Potem kawa, miejska plaża, spacer, małe zakupy a wieczorem drink w najbardziej znanym barze na przeciwko portu. Poznajemy miłego kelnera z Armenii, pracuje tu od pewnego czasu, nawiązujemy miłą znajomość, opowiada swoją historię i nie może uwierzyć, że ludzie, którzy tutaj przyjeżdżają mówią: „Stary, Ty mieszkasz i pracujesz w raju!!!”
Oznaczanie swojej lokalizacji w postach na Instagramie ma swoje plusy. Poza tym, że można obejrzeć zdjęcia innych osób z danego miejsca i ich rekomendacje to również można poznać lokalnego przewodnika. Takim on-linowym przewodnikiem okazał się Ilias, Grek, który zarekomendował nam odwiedzenie Plaki , niewielkiej miejscowości portowej, z której odpływają łodzie motorowe na wyspę Spinalonga.
Spinalonga powstała podczas trzęsienia ziemi, odłączając się od półwyspu o tej samej nazwie ok. 1500 r. p.n.e. Nazwa wyspy oznacza po grecku „długi cierń”.
Pomimo dominacji Wenecji na Morzu Śródziemnym zagrożenie ze strony piratów było nadal realne, aby zapewnić ochronę przed Turkami, Wenecjanie ufortyfikowali wyspę Spinalonga w 1579 roku w celu poprawy obrony portu i ogólnie zatoki Elounda.
Twierdza Spinalonga z 35 działami była tak dobrze zbudowana, że pozostała w rękach Wenecji do 1715 roku, mimo że Kreta została podbita przez Turków prawie 70 lat wcześniej. Wenecjanie oddali Spinalongę Turkom dopiero wtedy, gdy przekonano ich, że nie ma szans na odzyskanie Krety.
W latach 1903-1957 na wyspie znajdowało się jedno z ostatnich w Europie leprozoriów. Przez funkcjonującą na wyspie kolonię dla trędowatych przewinąć się mogło nawet 1500-2500 osób. Obecnie wyspa jest niezamieszkana.
Spinalonga jest jedną z głównych atrakcji turystycznych Krety. Głównymi atrakcjami wyspy są wenecki fort, budynki leprozorium oraz grekokatolicka kaplica. Połączenie z wyspą gwarantują łodzie motorowe odpływające z miast: Ajos Nikolaos, Elounda oraz wioski rybackiej Plaka. (Wikipedia)
Udajemy się więc taksówką do Plaki i kupujemy bilety na krótki rejs na Spinalongę. Wyspa sprawia dziwne wrażenie. Obie z Agatą nie mamy ochoty tam dłużej zostać. Architektura i klimat miejsca przypomina ewidentnie ducha poprzednich epok.
Wracamy więc do Plaki, gdzie tuż przy porcie wita nas Ilias i zaprasza na kawę do swojej cafeterii. Później udajemy się na piękną plażę z dużych owalnych, ukształtowanych przez wodę kamieni. Gdyby nie mocno wiejący od kilku dni wiatr można się poczuć faktycznie jak w raju. W tawernie poznajemy znane a jednak nowe smaki sałatki greckiej i grillowanego sera Hallumni. Czy można chcieć więcej?
Ostatni dzień w Eloundzie zostawiamy sobie na totalny relaks, kąpiele w turkusowej wodzie, snorkling i wygrzewanie się jak syreny, jaszczurki lub kameleony na skalistej plaży Dianiskari. Nazwa kameleon wywodzi się z greki: chamailéōn – lew na ziemi. Jak miło zabawić się w kameleona w Grecji i dostosować swoje ubarwienie do podłoża.
Jeszcze tylko pożegnalny podwieczorek w Tawernie Kanali, sałatka z krabów, królewskie krewetki i rozmowy o życiu w blasku zachodzącego słońca. Dzień kończymy zwiedzaniem okolicy małego kościółka – Church of Ascension.
Może kiedyś tutaj wrócę…
Tekst: Gocha
Zdjęcia: Agata Koschmieder (Instagram, Facebook) oraz Fashionandcash Gocha (Instagram, Facebook) / no filters, no Apps
Jeśli macie ochotę obejrzeć inne spojrzenie na Eloundę zajrzyjcie tutaj:
Tutaj możecie wspomóc UNICEF Polska
ZOBACZ RÓWNIEŻ / SEE ALSO:
Greckie Wakacje Na Morzu/ Greek Holidays At Sea
Łatwa Podróż W Czasach Covid – Teneryfa / Easy Trip In Covid Time – Tenerife
Chillout Na Malowniczym Mauritiusie / Chillout On Picturesque Mauritius