2015-07-09
Uwielbiam dobre kosmetyki, jak wiele z Was, jednak doskonale również wiecie, że nie zawsze nas na nie stać. Kosmetyki firm z tradycjami są zazwyczaj bardzo drogie ze względu na ugruntowaną pozycję marki, ale często idzie za tym jakość budowana poprzez wieloletnie doświadczenia laboratoryjne oraz wymagania klientów.
Od pewnego czasu urzekły mnie wybrane kosmetyki francuskich firm. Kilka lat temu miałam okazję używać bardzo dobrego kremu Clarins, którego cena niestety nie była najniższa (ceny kremów tej marki kształtują się na poziomie ok. 60-100 EUR). Przez wiele lat marzyłam o tym kremie, jego konsystencji, zapachu i niesamowitych właściwościach nawilżających. Ucieszyłam się bardzo, kiedy w jednym ze sklepów na lotnisku w Lisbonie znalazłam podobny krem w cenie 18 EUR, nie mogłam przepuścić tej okazji. Jak się okazało po kilku tygodniach używania Clarins Daily Energizer Cream okazał się on niesamowity na okres bardzo upalnych, suchych dni. Krem ma właściwości mocno nawilżające, utrzymuje zbalansowaną wilgotność skóry przez cały dzień, zawiera ekstrat z ginko biloba, dzięki czemu skóra wygląda świeżo i zdrowo. Zauważyłam, że skóra nie błyszczała się tak jak po użyciu niektórych innych kremów i została wygładzona jedna z moich największych zmarszczek mimicznych.
Drugim, używanym przeze mnie kremem w ostatnim czasie (zamiennie z Clarins) jest krem Avene. Kosmetyki tej marki, dostępne w Polsce jedynie w aptekach , opisywałam już wcześniej, jednak krem Tolerance extreme miałam okazję wypróbować po raz pierwszy. Krem ma nieco bardziej gęstą konsystencję niż żel, powstał, jak wszystkie kosmetyki Avene na bazie wody termalnej, której źródło znajduje się na południu Francji. Krem jest preparatem bardzo mocno nawiżającym, jest produkowany w bardzo sterylnych warunkach ( dodatkowo potwierdza to nietypowy aplikator), dzięki temu będzie świetny dla osób o bardzo wrażliwej skórze. Krem zawiera niezbędne mikroelementy oraz krzemionkę, dzięki której zostawia na skórze warstwę ochronną. Minusem jest fakt, że tuż po nałożeniu skóra trochę za bardzo się błyszczy, więc kiedy chcemy szybko nałożyć makijaż nie będzie to efektowne.
Woda toaletowa J’adore Dior już dawno była obiektem mojego pożądania. Niestety i w tym wypadku odstraszała mnie jej cena. Tak to już jest, że wszystko co piękne i luksusowe musi kosztować. Skusiłam się jednak na komplet małych miniaturek, które są bardzo wygodne, ponieważ bez problemu mieszczą się w podręcznej codziennej kosmetyczce lub torebce wizytowej.
Kolekcja zawiera cztery flakoniki różniące się dyskretnie swoim zapachem:
Voile de Parfum – zawiera nutę kwiatową róży z Damaszku, irysa z Toskanii oraz białego piżma,
Eau de Toilette – zawiera nutę mandarynki, róży z Damaszku oraz esencję neroli,
Eau de Parfum – zawiera esencję kwiatu Ylang, róży z Damaszku oraz jaśminu,
Eau de Parfume Absolute (L’absolu) – zawiera nutę jaśminu, róży z Damaszku oraz kwiatu tuberozy.
Zapachy idealnie pasują na letnie wieczory, szczególnie kolacje z dobrym winem…
Tekst: Gocha
Zdjęcia: Gocha
Zobacz również / See also:
Jesienne Rekomendacje / The Autumn Recommendations
Kosmetyki Kolorowe W Towarzystwie Arbuza/ Colourful Cosmetics And The Watermelon
Różana Seria Od Bielendy / Roses Series From Bielenda